piątek, 6 października 2017

Prolog

Razem z innymi nauczycielami i kilkorgiem aurorów krążyliśmy wokół labiryntu, w którym reprezentanci walczyli o zwycięstwo w Turnieju Trójmagicznym. Nie podobał mi się ten cały pomysł i miałem dziwne wrażenie, że wydarzy się coś nieprzewidzianego. Mimowolnie szarpnąłem lekko lewym ramieniem, jakbym chciał coś strząsnąć, choć niczego tam nie było – niczego oprócz wciąż ciemniejącego Mrocznego Znaku. 
Krążyliśmy tak przez kolejne minuty, zupełnie niespodziewanie poczułem ból, którego nie doświadczyłem od wielu lat. Tej nocy zapiekł mnie Mroczny Znak. To oznaczało tylko jedno: Czarny Pan powrócił i wzywał swych najwierniejszych śmierciożerców przed swe oblicze. Jeżeli moja misja szpiegowska nadal miała trwać, a wiedziałem, że tak będzie, nie mogłem zignorować jego wezwania. Nie mogłem także ot tak opuścić swego posterunku. 
Do Czarnego Pana przybyłem dopiero kilka godzin później. Wylądowałem w jakimś starym domu, w którym natknąłem się na Glizdogona. Ignorując go, udałem się do Lorda. Ujrzałem nie człowieka, jak się spodziewałem, lecz potwora. Wyglądał przerażająco z łysą, trupio białą czaszką i bez nosa, a ponadto jego oczy były szkarłatne, niczym krew. 
– Mój panie, nareszcie wróciłeś – wyszeptałem służalczym tonem po tym, jak ucałowałem skraj jego szaty. 
– Spóźniłeś się, Severusie – rozległ się syk. – Crucio. – Zaklęcie szybko uderzyło w moje ciało. Skłamałbym, gdybym powiedział, że się go nie spodziewałem. Jęknąłem z bólu, którego nie czułem od trzynastu lat. 
– Wybacz mi, mój panie – udało mi się wydyszeć, gdy Lord przerwał zaklęcie. – Dumbledore – dodałem. – Nie mogłem zniknąć. 
– Wstawaj. Liczę, że zdasz mi obszerny raport z minionych lat, Severusie, ale to później – wysyczał Voldemort. – Nadal uczysz w Hogwarcie – rzekł, spoglądając na mnie przenikliwie, jakby próbował doszukać się choćby cienia kłamstwa. 
– Tak, panie – odparłem. 
– Moja córka jest w wieku tego przeklętego Pottera i powinna chodzić do Hogwartu jako szlama – powiedział niespodziewanie Czarny Pan. – Ma na imię Hermiona. 
– Córka? – zapytałem zaskoczony. Nie miałem pojęcia, że ten wariat może mieć jakiekolwiek dzieci. 
– To rzadkie imię – ciągnął dalej Lord. – Na pewno pamiętasz, jeśli do Hogwartu chodzi dziewczyna o takim imieniu. Mów, Severusie – wysyczał. Nie mogłem go teraz okłamać. 
– Jest jedna, panie – odpowiedziałem. – Hermiona Granger, najbliższa przyjaciółka Pottera. 
– Przyjaciółka Pottera – powtórzył Czarny Pan z zastanowieniem. – Doskonale się składa – stwierdził z zadowoleniem. – Musisz mi ją przyprowadzić, Severusie. 
Nie mogłem tego zrobić. Jak? Bez niej Potter będzie słabszy, kto wtedy pokona Czarnego Pana? 
– To będzie trudne, panie. Jest przyjaciółką Pottera, gdyby nie ona, chłopak nie poradziłby sobie z niczym. Dumbledore na pewno będzie ją chronił równie dobrze, co przeklętego Pottera – wyjaśniłem szybko. 
– Prędzej, czy później przyłączy się do mnie – rzekł Voldemort. – Resztę wyjaśnisz mi następnym razem. Odejdź Severusie i informuj mnie o wszystkim – rozkazał, a ja natychmiast wykonałem polecenie. 
Mroczne czasy nastały na nowo. Znów musiałem być szpiegiem i ryzykować życiem. Wiedziałem to już od wielu miesięcy, odkąd Mroczny Znak zaczął ciemnieć. Wiedziałem też jeszcze jedno: będę Cię chronił, Granger. 


Okej, prolog wrzucony, czekam na opinie :) Nie pisałam jeszcze dłuższego sevmione, zobaczymy, jak mi to wyjdzie. Od razu zastrzegam, już na samym początku, że bardziej skupiam się na moim drugim opowiadaniu i ciężko mi określić, jak często będą wrzucane rozdziały tutaj ( spokojnie, częściej niż raz na ruski rok xd ), więc z góry ostrzegam, gdyby dłużej coś tutaj nie pojawiło. Choć mam mega wenę na tą historię i mam nadzieję, że będzie okej :) Akcja właściwa już zacznie się od pierwszego rozdziału, tymczasem zapraszam do obejrzenia zakładek. Chyba nie mam nic więcej do powiedzenia. 



18 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się... mało oryginalnie. Pomysłów jak ten było niestety mnóstwo. Ale! Zobaczymy jak to się rozwinie, bo forma zdecydowanie jest na plus. Choć było zdecydowanie za krótko i za ubogo w emocje i opisy. Życzę jednak powodzenia, z doświadczenia wiem, że wszystko wymaga czasu! Będę śledzić z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo? To mnie zaskoczyłaś, bo Sevmione gdzie Hermiona jest córką Voldka spotkałam jedno, zazwyczaj natykałam się na dramione, więc jestem zdziwiona :)Ale cóż xD
      Więcej emocji, zanotowane.
      Dziękuję za opinię :)

      Usuń
    2. Dużo, ale nie powiedziałam że dobrych :D a Twoje na szczęście na takie się zapowiada. Ale fakt, co drugie Dramione opiera się właśnie na takiej fabule XD w każdym razie życzę powodzenia, naprawdę!

      Usuń
    3. Cóż, widocznie się z tym nie spotkałam, nawet ze złymi, choć dawniej opka o córkach/synach Voldka pochłaniałam nagminnie :D

      Podziękowałabym, ale nie chcę zapeszać xD

      Usuń
  3. zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że nie będzie to kolejne opowiadanie, że po jakimś mętnym wytłumaczeniu Lodra Hermiona praktycznie rzuci mu się na szyje wołając tato! I w drugim rozdziale będą "kochającą się" rodziną.Bo coś takiego mnie drażni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, nie :) W żadnym wypadku nie będą kochającą się rodziną. W zasadzie to jest chyba pierwsze moje opko, gdzie nie przerzucam wszystkich na złą stronę^^.
      Dziękuję za opinię :D

      Usuń
  4. No i przybyłam skomciać. Szablon bardzo mi się podoba, dużo ładniejszy niż na Wybrańcu.
    Ooo, coś tak czuję, że będzie rozmowa Snape'a i Voldzia te dwie godziny po jego powrocie. Przynajmniej taką mam nadzieję, bo sama często się zastanawiałam, jak to mogło wyglądać. Snape niby coś tak napomknął, kiedy Bella i Narcyza zrobiły mu wjazd na chatę, ale wątpię, żeby powiedział Belli całą prawdę.
    W sumie Snape nie powinien aż tak szoknąć na widok Czarnego Pana, bo pamiętał go sprzed upadku, a tamten Voldzio nie różnił się aż tak od tego z HP4. Btw. zawsze byłam ciekawa, gdzie Voldemort przebywał przez ten czas piątej i szóstej części. Bo wątpię, żeby u Malfoyów, w książce było powiedziane, że Malfoy Manor to jego nowa kwatera, tak samo jego rezydowanie odbiło się na całej rodzinie Lucjusza, co przez dwa lata po odrodzeniu Voldemorta nie było po nich widać. A w domu Riddle'ów raczej też na sto procent nie, szczerze wątpię, by Voldek chciał siedzieć w ruderze po swoim mugolskim ojcu, zresztą Dumbledore pewnie kazał przeszukać wioskę w poszukiwaniu śladów po śmierciożercach, być może nawet sam to zrobił. Przypuszczam, że Voldek mógł zamelinować się w jakimś zupełnie niezwiązanym ze śmierciożercami i jego własną historią miejscu, co to za problem przejąć czyjeś włości, mając tak doborową, wpływową ekipę. XD Jestem ciekawa, gdzie ty wprowadzisz tę szczęśliwą rodzinkę. No i (po obejrzeniu zwiastuna na YT) najbardziej na obecną chwilę interesuje mnie, co Rudolf na to, że Bella spłodziła ze swoim panem kaszojada. Albo co powie, kiedy już się o tym dowie.
    A, tak swoją drogą. Prolog piszesz w pierwszej osobie z punktu widzenia Snape'a. W kolejnych rozdziałach przejdziesz na trzecią, czy zostanie pierwsza? Nie ukrywam, że taka narracja (choć wiem, że dużo trudniejsza) byłaby bardzo ciekawa, bo zwykle mamy albo punkt widzenia Hermiony w trzeciej osobie, albo (bardzo rzadko) Hermionę w pierwszej, a POV Snape'a występuje wyłącznie w trzeciej i są to raczej małe wstawki, żeby czytelnik od czasu do czasu mógł poznać myśli Severusa.
    Trochę brakuje mi realizmu w przedstawieniu cierpienia Snape'a podczas Cruciatusa, mogłaś napisać o tym coś więcej, zwłaszcza że Snape sam wspomina: "Jęknąłem z bólu, którego nie czułem od trzynastu lat". To musiało obudzić stare odczucia i całą falę wspomnień, a ty dajesz nam tylko dwa krótkie, wyzute z emocji zdania. Jednak w pierwszej osobie czasami trzeba się nad tym troszeczkę porozwodzić, co też zrobiłoby rozdziałowi dobrze, bo twój prolog jest bardzo krótki. I o ile rozumiałabym, gdyby był jakimś mglistym wprowadzeniem (jak to niektórzy czasami wyjeżdżają z opisami przyrody czy tiarą przydziału), tak tutaj mamy naprawdę kawał fabuły! Rozmowa Voldemorta ze Snape'em po trzynastu latach! Spoko, Voldek wspomniał o swojej córce, wszystko spoko, to byłoby jak najbardziej na miejscu, ale gdyby rozmowa po tych trzynastu latach nie kręciła się wyłącznie wkoło tego. BA. Jaka rozmowa, ot, zamienienie kilku słów, jakby Voldek i Snape spieszyli się (każdy do swoich spraw) i spotkali się na korytarzu. A przecież Voldemort był bardzo zainteresowany tym, dlaczego Snape był uznany za zdrajcę. Przecież doszły do niego plotki, Glizdogon na dwieście procent naskarżył na niego, kiedy tylko odszukał swojego pana. Snape opowiedział mu o wszystkim. Od czasu jego uniewinnienia, przez udawanie pieska Dumbledore'a, całe cztery lata Harry'ego. I na bank opowiadał o sprawach, które nie byłe stricte związane z Potterem. Nie zdziwiłabym się, gdyby rozmawiali do rana. A ty skróciłaś to do bardzo nienaturalnej gadaniny o Hermionie. Bo gdyby Voldemort wspomniał o tym mimochodem na koniec tej długiej rozmowie o powyższym, wszystko okej, a tak... Nie za bardzo mnie to porwało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i na samym końcu Mroczny Znak, nie Mroczny znak.
      Trochę się niepokoję kreacją twojego Voldemorta. To bardzo trudna postać i pewnie będzie jej u ciebie trochę, skoro zamierza zwerbować Hermionę. W prologu brzmiał trochę jak stereotypowy zuy — "hue hue, Hermiona jest przyjaciółką przeklętego Pottera, a ten idiota bez niej by sobie nie poradził". Skąd Voldemort o tym wie? Snape w obecnym gronie śmierciożerców był jedyną osobą, która mogła coś o niej powiedzieć. Ewentualnie wiedzę Voldzia ratuje Glizdogon, ale wątpię, żeby zwracał na Hermionę uwagę na tyle, żeby wysnuć swojemu panu litanię ciekawostek na jej temat. Chyba że każdy random w gronie popleczników Czarnego Pana wiedział, że Bella była w ciąży i urodziła dziewczynkę Hermionę, którą potem podrzuciła mugolom na wychowanie. Podoba mi się pomysł na prolog, perspektywa Snape'a to nie jest coś, co spotyka się w każdym Sevmione, ale poszłaś na łatwiznę, bo i sam tekst króciusieńki, i sama rozmowa napisana jak od niechcenia. Wiem, że stać cię na dużo więcej, mam wrażenie, że wysmażyłaś to w kwadrans, czekając na przystanku na autobus. Liczę, że kolejne rozdziały będą już lepiej dopracowane, zwłaszcza że (jak ktoś z komentujących dobrze zauważył) Hermiona w potrzasku, ratowana przez kogoś (najczęściej Dracona, bo to motyw głównie Dramionowy, ale w Sevmione też się zdarza) to dość oklepany pomysł, więc trzeba — że się tak wyrażę — wyjść poza swoją strefę komfortu i kilka razy przeanalizować pomysł na te większe części fabuły. Oczywiście nie mówię, że masz na siłę unikać schematów, nie, po prostu dobrze jest się zastanowić, czy aby na pewno to pasuje do całości historii, czy dobrze się prezentuje, bo czasami faktycznie człowiek coś wymyśli, napali się na ten pomysł i od razu napisze, wrzuci, a potem się okazuje, że to jednak chujnia z grzybnią.
      Widzimy się pod kolejnym rozdziałem. :)
      http://kochanek-muz.blog.onet.pl/

      Usuń
    2. Noo właśnie to miała być ta owa rozmowa; Voldi znów zbiera zwolenników i chce córę z powrotem. Heh, na Wybrańca zaczęłam robić szablon z miesiąc temu nowy i jakoś nie skończyłam :D
      Snape jest trochę zaskoczony, bo ogólnie założyłam, że Voldek przed upadkiem był bardziej człowiekowaty i tej wersji będę się trzymać.
      Heh, ciekawa koncepcja, zgrana ekipa i siedzibę ma gdzie chce^^. Mogę powiedzieć ( i tak to wyjdzie w jedynce), że zakwaterował się w dworze Malfoyów. Akcja od jedynki będzie już trochę dalej ( końcówka ZF)
      Taak, wiem, że ja mam taką tendencję do pisania prologów i epilogów w pierwszej osobie, a reszty w trzeciej, w sumie nawet nie wiem skąd mi się to uroiło xd, no ale tu będzie od początku pierwszoosobowa zazwyczaj z perspektywy Hermiony, trochę Snape’a. Innych osób chyba nie ( nie wszystko mam jeszcze rozplanowane dokładnie), ale na tą chwilę nie wykluczam.
      Więcej emocji, okej 
      Na chwilę obecną interesowała go właśnie córka, tam wspomniałam, że zwrócił się do Seva, że resztę wyjaśni mu następnym razem itp. Odnośnie swej córy Voldi ma rozległe plany, bo w główce mu się uroiło, że to będzie prosta droga do Pottera, a jego przecież chce dorwać.
      Severus powiedział mu, że jest przyjaciółką Harry’ego, bo ogarnął od razu, że to o Granger chodzi. No i Sev przybył do Voldka później niż inni śmierciożercy, wiec też założyłam, że już zdążył porozmawiać z tymi, którymi chciał, więc i z tymi, którzy ukryli jego córkę .
      Voldemort… Cóż, w pieszym rozdziale będzie mało Voldemortowy, to powiem od razu, ale to nie znaczy, że tak będzie cały czas.
      Kurde, aż chyba coś sobie poszukam i poczytam, bo serio nie zetknęłam się za wiele z sevmione, gdzie Hermina jest córką Voldka. Dramione, owszem, prawie w każdym.
      No przyznam, że to było takie na szybko planowane, znaczy szybko, nie w sensie „na odwal się”, tylko „mam pomysł i zaczęłam kombinować, co i jak”, chociaż na opko o córce Voldka dawno mnie naszło, tylko jakoś nie było kiedy : ).
      Jak zwykle dziękuję za obszerną opinię :).

      Usuń
  5. Zostawiłaś u mnie reklamę w miejscu odpowiednim ku temu, więc myślę sobie "A wejdę, bo skoro czyta ze zrozumieniem, to może i napisała coś fajnego, mimo że Spamu raczej nie lubię". No i wchodzę, nie najgorszy szablon, nic po oczach nie wali, plus. Lecę więc w prolog... no i klops. Nie wiem, ile Ci zajął, obstawiam nie więcej niż 500 słów, a do tego spłycony do granic możliwości. Brak opisów, brak emocji, brak przemyśleń, dialog poganiający dialog, zdania tylko krótkie i tylko ekspresja, ekspresja, ekspresja. Zaraz, zaraz. Stop! Tak się nie da!
    W takim stylu będziesz pisała rozdziały na 3 strony w Wordzie i skończysz na 10 rozdziałach, bo pognasz z akcją na łeb i szyję.
    Jasne, Farfocel się czepia, prologi powinny być krótkie. Fakt. Ale to, co napisałaś w tak krótkim fragmencie, spokojnie można napisać na... 10 stronach, a to już dobry prolog i kawał rozdziału 1.
    Każdy pomysł, nawet oklepany, można wykonać dobrze. Tylko trzeba się nad nim dobrze zastanowić i pomyśleć, co może sprawić, że spłaszczone do zera postacie, wyrwą się z ramek strony www i staną obok Ciebie, opisując Ci swoje życie. Ja wiem, że miałaś tę scenę w głowie, i nie wątpię - była świetna. Ale więcej musisz dać z siebie, żeby czytelnik zauważył jej świetność ;) Nie czytamy w myślach.
    Wierzę w możliwości i liczę na dobre rozwinięcie opowiadania. Opisy!
    Pozdrawiam,
    Farfocel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no zostawiłam, zostawiłam - swoją drogą rzeknę do Twojego opowiadanie; interesujący pomysł z tym, że nie zdradzasz parringu na początku i mnie ciekawi. Zaczęłam czytać, ale musiałam iść i nadrobię te rozdziały w wolnej chwili, bo mnie ciekawią :D

      Coś Ty, nie czepiasz się wcale, dobrze, że mi to mówisz, cenie sobie takie rady. Popracuję nad tym i dziękuję bardzo :)

      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Uff. Już się bałam, że odbierzesz mój komentarz negatywnie. Świetnie, że jest odwrotnie ;)
      Będę wpadać ;)
      Pozdrawiam,
      Farfocel

      Usuń
  6. Oczywiście, przeczytałam ale nie skomentowałam.
    Nie wiem gdzie ostatnio mam głowę, aż wstyd przyznać. Jednak już jestem i czytam jednym tchem.
    Wybacz z góry że mój komentarz nie będzie taki duży jak poprzedniczek, ale postaram się napisać treściwie. Przyznaje że srasznie intryguje mnie motyw Hermi jako córki Voldemorta. Mało jest naprawdę dobrych opowiadań i liczę, że mnie nie zawiedziesz. Jako że prolog mi się podoba dodaje do ulubionych i będę na bieżąco komentować. Swojego bloga jeszcze nie posiadam. Pracuje nad opowiadaniem i może wkrótce zacznę publikacje. Na razie jednak pozdrawiam i czekam na next by napisać coś więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie szkodzi, sama nigdy nie pisze długich komentarzy (bo nie umiem xd). Mam nadzieję, ze mi się uda to dobrze napisać, bo uwielbiam ten motyw, ale zobaczymy jak mi to wyjdzie :)
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  7. Cześć ;) Dziękuję za komentarz u mnie, zostawiłaś swój adres więc postanowiłam wpaść i przeczytać. Przyznam się, że nie przepadam za opowiadaniami o Sevmione. Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić mrocznego Mistrza Eliksirów, który nagle zapala uczuciem do uczennicy. No i nie wyobrażam sobie jak Hermiona łamie regulamin by się obściskiwać z nauczycielem Xdd Plusem jednak jest to, że Hermiona jest córką Voldemorta. Zaskoczył mnie Snape i jego przyrzeczenie. Byłam pewna, że Voldemort zmusi go aby pilnował jego córki. A tu proszę tak sam z siebie chce ją chronić? Pomysł oryginalny. Podoba mi się ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się historia marzeń <3

    OdpowiedzUsuń